PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=366721}

Wszystko w porządku

The Kids Are All Right
6,6 37 538
ocen
6,6 10 1 37538
6,4 17
ocen krytyków
Wszystko w porządku
powrót do forum filmu Wszystko w porządku

Film przez 3/4 do momentu wizyty w domu Paula oglada sie fajnie, glownie za sprawa luzaka Paula. Niestety to co nastepuje pozniej, pokazane na dodatek w tonacji serio jest bezsensowne a nawet glupie.

Nagle okazuje sie ze facet jest nie fajny i rozbija wspaniala rodzinne. pomijam juz fakt ze jest to rodzina lesbijska, ale film ma tak powazne zalaminie i jest niewiarygodny ze stracilem pod koniec przyjemnosc z ogladnia tego obrazu.

Aktorsko zagrany jest po mistrzowsku, choc tym ktory niesie ten film jest rola Marka Ruffalo, gdy go zabraklo zaczal sie lzawy gniot.

Na uwage zasluguje tez wielkiej urody Yaya DaCosta. Dawno nie widzialem tak slicznej dziewczyny na ekranie.

ocenił(a) film na 5
torgm

Ha, miałam napisać coś bardzo podobnego. Przecież Paul to była jedyna normalna osoba w tym gronie. I to nie dlatego, że jest heteroseksualny; chodzi mi o taką normalność w sensie charakterologicznym.
Rozumiem, że film miał pokazać, że rodzina lesbijska potrafi spełnić się w swoim zadaniu jak tzw. „normalna”, powiem więcej, ja nawet w to wierzę. Ale film pokazał coś zupełnie odwrotnego. Dwie kobiety – jedna zaborcza, druga niezdecydowana na tyle, że w wieku 50 lat ciągle nie wie, kim jest i dwójka dzieci – emocjonalne kaleki; jedno mimo rozbuchanej seksualności (i słusznie, dziewczę ma 18 lat) nie potrafi normalnie do tego podejść, a drugie buja się z jakimś ogrem, tylko dlatego, że tamten ma ojca i może sobie na relacje ojciec–syn popatrzeć (swoją drogą ta relacja też nie do końca zdrowa). Paul był ta na serio najnormalniejszy i był dla tych dzieciaków szansą, a faktycznie zrobili z niego jakiegoś egoistycznego gnojka, który biednej Nic (sic! – jakbym miała taką matkę, to bym zabiła siekierą i zakopała w ogródku) stara się zabrać „żonę” i dzieci.
A jeszcze to tłumaczenie Jules – „chciałam, żeby ktoś mnie docenił”. No myślałam, że z krzesła spadnę – co ma chęć docenienia do rypania się po kątach.

Film naprawdę do pewnego momentu mi się podobał, ale rozwiązania końcowe faktycznie fatalne.
Na minus jeszcze sceny erotyczne – dawno nie widziałam tak okropnych scen seksu w filmie i to zarówno miedzy kobietami (była żenująca), jak i kobietą i mężczyzną (była obrzydliwa).

ocenił(a) film na 6
selene_

Wtrącę swoje trzy grosze. Nic nie jest zaborcza, to po prostu kobieta o silnym charakterze, która jest głową tej rodziny. Ciężko pracuje by dzieciom i żonie niczego nie brakowało. Jest wymagająca i wie czego chce, to nie są wady, tylko zalety, ale może trzeba mieć lat 30+ by to zrozumieć. To że Jules poszła do łóżka z Paulem nie wynika z jej niezdecydowania odnośnie orientacji, tylko z kobiecej emocjonalności - choć jako zadeklarowana lesbijka nie miała prawa tego zrobić (to jest dla mniej największy zgrzyt w filmie, gejowskie porno oglądane przez Nic i Jules także, ale o tym później), to się po prostu w przyrodzie nie zdarza. Co do scen seksu, o których wspomniałaś. Seks Jules i Paula wygląda jak wygląda bo jest czysto mechaniczny, z kolei scena w sypialni Nic i Jules jest dla mnie wręcz niepojęta, nie znam żadnej lesbijki, która nakręca się gejowskim porno, powiem więcej, nie znam żadnej, która potrzebuje stymulacji jakimkolwiek porno. Dlaczego uważasz, że dzieci są emocjonalnymi kalekami? Jak dla mnie są bardziej normalne i poukładana niż większość ich polskich rówieśników. Chłopak ma kumpla debila, ale chyba nie on jeden. Dziewczyna jest z kolei nieśmiała, podoba jej się najlepszy przyjaciel i dlatego nie wie jak się zachować, rozbuchanej seksualności nie zauważyłam. Argument odnośnie tego, że Paul był najnormalniejszy mnie bawi, ten facet to porażka, duży dzieciak, który nie jest i zapewne nigdy nie będzie materiałem na męża. Nadaje się tylko do zaliczania kolejnych panienek.

ocenił(a) film na 5
miss_russ

Sugerujesz, że skoro nie ma trzydziestki, to jestem niedojrzała i nie rozumiem pewnych rzeczy. Może i tak, ale tak to właśnie widzę. Dla mnie Nic jest zaborcza, chce nad wszystkim panować i na dodatek nie słucha tego, co się do niej mówi.
A Paul jest bardzo sympatycznym facetem. To prawda, że nieustatkowanym, ale przecież po tym, jak poznał dzieci widać było, jak się zmienił i przestał mu wystarczać związek, w którym chodziło tylko o seks. Scenarzyści są wobec niego niekonsekwentni, bo z fajnego gościa „przeistacza” się świnię, która chce zagarnąć wszystko. I temu nie sposób zaprzeczyć, bo ta niekonsekwencja tam jest.

ocenił(a) film na 6
selene_

Sugeruję, że sprawy są zwykle bardziej skomplikowane niż się mogą wydawać, związki międzyludzkie w szczególności. Ja nie twierdzę, że Paul przeistoczył się w świnię chcącą zgarnąć wszystko. Natomiast nie da się zaprzeczyć, że wpieprzył się w cudze małżeństwo, chciał "zaciągnąć" się do cudzej rodziny i odbił się od ściany. Był intruzem, któremu okazano zaufanie i wpuszczono w kręgi rodzinne i który to zaufanie zawiódł. Oczywiście do tanga trzeba dwojga i Jules jest tu nie mniej winna. Swoją drogą powinna dziękować Bogu za to, że ta chwilowa pomroczność jasna nie kosztowała jej wszystkiego co przez lata z trudem z Nic budowała. Nie każdego byłoby w stanie stać na wybaczenie zdrady.

ocenił(a) film na 5
selene_

Postaw się w sytuacji Nic - masz 20letnie małżeństwo na k arku z osobą, którą kochasz aż nagle zjawia się taki Paul i zaczyna sypiać miłością twojego życia, wychowywać twoje dzieci i jeszcze dawać rady wychowawcze chociaż sam ma życie w rozsypce (typ wiecznego kawalera który chyba chciałby rodzinę ale jednak kiedy indziej).

ocenił(a) film na 6
miss_russ

według mnie sceny seksu pomiędzy Jules i Paulem, to jedno z najciekawszych i jednocześnie najbardziej wiarygodnych rozwiązań w filmie. Jules u boku Paula poczuła się zauważona i doceniona- mechanizm zdrady stary jak świat, ale co najlepsze, to to jak te sceny wyglądały. Julianne Moore doskonale zagrała nieporadność i niezgrabność lesbijki, która być może pierwszy raz uprawia seks z mężczyzną i próbuje przełożyć swoje wyobrażenie o seksie heteroseksualnym na rzeczywistość. w swoim przerysowaniu to jedne z najlepszych, najbardziej zabawnych scen.

selene_

o, dzieki, juz myslalam, ze jestem dziwna, ze tak to widze, dobrze poczytac komentarze w internecie, juz sie czlowiek nie czuje taki nienormalny ; P
dzieci chyba byly najbardziej w porzadku... a ten facet, no nie wiem, w sumie to pozytywne, ze na poczatku byl popi.eprzony emocjonalnie, a pozniej sie zmienil, a te dwie kobiety jak byly popi.eprzone, tak zostaly ; P ja ogolnie lubie jak w filmie sa popi.eprzeni emocjonalnie ludzie, ale jesli jest to rozwiniete i rozwazane, dlaczego tak jest i dlaczego tacy sa.
i tez mysle, ze seks (kazdy) w tym filmie byl okropny

ocenił(a) film na 6
neko_4

wg mnie zakończenie dobre, ale tylko dobre, bo zgadzam się, że mogli jakąś furtkę Paulowi zrobić. Dziwne zachowanie zwłaszcza dzieciaków. Same go szukały, a łatwo znienawidziły.

ocenił(a) film na 7
selene_

ale kto powiedział, że z Paula zrobiono gnojka? I kto powiedział, że ten film ma pokazać, że lesbijska rodzina jest ok(no dla mnie jest, ale nie taka jak przedstawiona w filmie)? Nie był gnojkiem, tylko ofiarą, swej młodzieńczej niedojrzałości za kilkadziesiąt dolarów i chęci założenia rodziny. Nie wszystko musi się kończyć albo sielankowo albo dożywociem w więzieniu, czasem po prostu "coś" umiera i choć wydaje się, że już nic nie będzie taki jak dawniej to jakoś życie toczy się dalej.

tiger2012

Niestety to Paul ucierpiał na tym najbardziej, a według mnie całkowicie niesłusznie. Zagrał świetnego faceta, który mimo beztroskiego życia ma jakieś zasady. Był świetnym towarzyszem dla dzieci, które naprawdę pokochał. Nie rozumiem dlaczego chłopak mu nie wybaczył! Dziewczyna chyba tak (patrz kapelusz)....to, że nie stworzył z Jaules związku uważam za dobre, życzyłabym mu znalezienia normalnej kobiety a chyba ten cały romans wyszedł mu na dobre - dorósł do roli ojca! Nie nazwałabym go ofiarą!

ocenił(a) film na 5
Adka777

znalezienia normalnej kobiety? co to ma znaczyć?

A_Lest

A co Ci przyszło do głowy?

ocenił(a) film na 1
selene_

Dokładnie takie samo odniosłam wrażenie.
Długo po filmie czułam niesmak.
Żenujący film.

ocenił(a) film na 7
torgm

Myślałam, że film będzie bombowy. Nominacja do Oscara i te sprawy mówiły za siebie. Ale niestety trochę się rozczarowałam. Mark Rufallo, którego uwielbiam zagrał bosko, ale miał trochę głupią rolę. Jest ojcem dzieci i chce się z nimi zakumplować, poznać je - fajnie. Ale potem jak zaczyna spać z jedną z tych lesbijek? Trochę bez sensu już potem.. Końcówka - wgl nie kupuję. Powinno skończyć się źle, wg mnie. Jak dla mnie powinni zmienić fabułę ( ;

ocenił(a) film na 6
nikonamka11

końcówka zabija ten film. mam dużą dozę tolerancji, ale model rodziny oraz "happy endu" przedstawiony w tym filmie przekonuje mnie, że ludzkość obiera zły kierunek. Brawo dla Marka Ruffalo za znakomitą rolę.

ocenił(a) film na 7
Lens

film jest bardzo dobry,
ale na koncu żal mi było Paula, polubił bądź co bądź swoje dzieci, trochę pozazdrościł Jules jej rodziny i chyba to pomylił z zakochaniem, ale nie rozumiem czemu tak łatwo został wykluczony, ok wiem, że Jules dopusciła sie zdrady i przez to dzieci mogły miec do niego pretensje, że o mal nie rozbił małzenstwa ich rodzicow, ale mimo wszystko Paul jest ich ojcem, chyba po tych wielokrotnych spotkaniach przestał byc jedynie dawca spermy. Wyglądało to tak jakby Jules jedynie go wykorzystała bo miala problemy w małżeństwie, a na koniec to on za to wszystko oberwał:///

ocenił(a) film na 3
gemma_92

...rozbił małzenstwa ich rodzicow, ale mimo wszystko Paul jest ich ojcem, chyba po tych wielokrotnych spotkaniach przestał byc jedynie dawca spermy....' buahhaaha

ocenił(a) film na 7
gemma_92

No cóż owszem Paul przestał być już tylko "dawcą spermy", ale nadal nie można go uznać za ojca. Jest tylko jak podkreślę ojcem biologicznym, ale nie opiekował się tymi dziećmi, gdy były małe. Nie wychowywał co oznacza, że tak naprawdę nie można go nazwać ojcem. Równie dobrze mógł by przyjść jakiś twój wujek i powiedzieć, że twoja przespała się z nim ileś tam lat temu i dajmy na to, że okazałoby się to prawdą. To zaczęłabyś kochać wujka jak prawdziwego ojca? Zastanów się. Bo zapewniam cię, że raczej nie pokochałabyś go jak ojca.

ocenił(a) film na 5
drewnykocur

Nie kupuję Twojego wyjaśnienia. Nie ma znaczenia, czy opiekował się nimi, gdy były małe, bo nawet nie wiedział, że istnieją, a nawet gdyby wiedział, to ile jest historii, kiedy dziecko z ojcem odnajdują się po latach i rodzi się między nimi więź. Jak najbardziej jest ich ojcem, przez sam fakt dania tej spermy, jak również trzeba pamiętać, że tutaj nikt do dzieci nie przyszedł i nie powiedział, że się mamusia przespała z nim kiedyś, tylko to dzieci, same z siebie i w ukryciu przed matkami odszukały ojca, którego w jakiś sposób najwyraźniej im (a początkowo przynajmniej chłopcu) brakowało. W późniejszych scenach pokazano, jak również dziewczyna przyzwyczaja się do myśli, że ma też ojca, jak się tym coraz bardziej cieszy, ostatecznie jak bardzo się wszyscy troje do siebie przywiązują, padają nawet jakieś deklaracje uczuć.
Po czym następuje coś, czego nikt się nie spodziewał - jedna z matek (zdeklarowana od lat lesbijka!) rzuca się na faceta i wykorzystuje go do sexu, gdzie traktuje go bardziej jak żywy wibrator, niż prawdziwego człowieka, po czym, kiedy ten przyznaje się do żywionych do niej uczuć, rzuca go jak psa, nie przejmując się już kompletnie jego losem. Dzieci, kiedy się dowiadują o zdradzie, też nagle zupełnie nie pamiętają, że ten całkiem fajny facet, który w dodatku jest ich ojcem i zdążyli już poczuć do niego naprawdę sporo uczuć (samych pozytywnych dodajmy), zasługuje (podobnie jak matka, której wybaczają zaskakująco szybko i bezboleśnie, choć to ona była prowodyrką tej zdrady) na wyjaśniania i wybaczenie.
Ostatecznie wszyscy są dalej cudowną rodzinką, jakby nigdy nie pojawił się fakt zaistnienia sytuacji z ojcem. Dla mnie to kompletny absurd, szczególnie, kiedy dzieci są przedstawiane jako wyjątkowo wrażliwe i inteligentne, żeby tak po prostu zapomniały o wszystkich uczuciach, jakimi zdążyły obdarzyć ojca.
Film do końcówki uznawałam na niezły, choć nic specjalnego, po zakończeniu stwierdziłam, że jest zupełnie bezsensowny i absurdalny.

ocenił(a) film na 7
chatencja

Przykład, który podałam miał być tylko przykładem. Jednak w twojej wypowiedzi czegoś brakuje. Owszem wytworzyła się pomiędzy dziećmi, a ich biologicznym ojcem więź. Jednak nie jest to trwałe uczucie jakie dzieci będą czuły do swoich prawnych opiekunów. To tak jakby dowiedzieć się nagle, że ma się jakąś daleką ciotkę, o której bladego pojęcia nie mieliśmy i nagle bach. Mamy następną ciotkę. Okazuje się zajebistą babką, świetnie gada z nią itd. Wytwarza się więź, bo tak naprawdę jest rodziną. Ale nawet jeśli znamy ją tylko tydzień to będzie dla nas bardziej obca, niż ciotka którą zna się od urodzenia, która zabierała nas na wakacje, kupowała prezenty na urodziny itp. Dlaczego? Bo znamy ją od bardzo długiego czasu, była w naszym życiu i nawet jeśli nie zna naszych sekretów to wiemy jaka jest. A ta kobieta, która też jest naszą ciotką i powiedzmy, że jest przecudowną kobietą znamy tak naprawdę krótki czas. Nie poznaliśmy jej charakteru. Tak naprawdę mogłaby się okazać całkiem inną osobą podczas przebywania z nią w jednym domu przez miesiąc. Oczywiście ten przykład ma pokazać, że więź nawet jeśli wydaje się trwała to nie zastąpi uczucia przywiązania do innej osoby, którą znamy od zawsze. Dlatego Paul może i jest ich biologicznym ojcem i nawet rzeczywiście dzieci nawiązały z nim więź. Ale ta wieź jest tak naprawdę bardzo krucha i cienka. Owszem fajnie spotkać i poznać swojego prawdziwego ojca, ale to nie on przez naście lat opiekował się nami, tylko opiekunowie. Dlatego łatwiej jest wybaczyć osobie, która była naszym centrum świata przez naście lat, niż osobie która owszem jest wspaniałą osobą, ale jednak jeszcze stosunkowo obcą. Nie będącą w kręgu naszej rodziny.

ocenił(a) film na 5
drewnykocur

Masz oczywiście sporo racji w tym, co piszesz. To normalne, że więcej zaufania i większe przywiązanie zawsze będzie dla dzieci do kogoś, kogo znają od urodzenia i zawsze to przede wszystkim jest osoba, której się wybacza i której się słucha. Niemniej jednak razi mnie to, że po tym całym incydencie dzieci po prostu przestały zupełnie przejmować się Paulem. W sensie wygląda to tak, jakby nigdy się nie spotkali, a gdy przychodzi do nich do domu to jakby był zupełnie obcym intruzem, z którym nigdy nic ich nie łączyło. Na końcu, w momencie jednego najważniejszych wydarzeń w życiu jednego z nich - wyprowadzki z domu - również nawet najmniejsza myśl nie została poświęcona komuś, kto jednak w jakiś sposób zmienił ich życie. No nie wiem, po prostu nie pasowało mi, że tak kompletnie został olany, moim zdaniem każde dziecko, nawet mało wrażliwe (a te były przecież megawrażliwcami) wracałoby w takiej chwili myślami do ojca, którego teraz z nim nie ma, a być powinien. Tak mi się wydaje, dlatego również nie kupuję zakończenia tego filmu :)

ocenił(a) film na 7
chatencja

Najwyraźniej dzieciom bardziej zależało po prostu na zrobieniu czegoś emocjonującego, a nie na samym Paulu. Rzeczywiście większość osób raczej wolałaby chociaż pozostać w kontakcie ze swoim ledwo poznanym ojcem. Jednakże podejrzewam, że przeraziły się tym co się stało z ich rodziną w czasie gdy spotkały Paula. Nie była to wina Paula, że Jules poczuła się niedowartościowana i postanowiła zaszaleć, jednak dzieci po prostu bały się, że jeżeli podtrzymają kontakt z biologicznym ojcem to może się to skończyć źle dla ich rodziny. Dlatego odcięły się od ojca. I pomimo, że jest to trochę nielogiczne jeśli się w ten sposób myślały, to jednak tłumaczy to takie, a nie inne zakończenie filmu. Wiadomo, że jeśli Jules, albo Nic by postanowiły odejść, to nie byłoby spowodowane tylko i wyłącznie romansem z Paulem, ale również ich decyzją i braku porozumienia pomiędzy nimi.

ocenił(a) film na 9
drewnykocur

milo poczytac dyskusje na poziomie bez homofobicznych wtrętów, duzo odczuc spisanych powyzej jest zgodna z moimi-pewien niedosyt z zakonczenia i odrzucenia Paula, a pelna tolerancja dla Julianne

ocenił(a) film na 8
torgm

Zakończenie najlepsze z możliwych - rodzina pozostaje rodziną mimo chwilowych zawieruch.
Ilu widzów byłoby na tak, gdyby była to rodzina heteronormatywna...?

torgm

Zgadzam się całkowicie- zakończenie zupełnie nie pasuje do całości filmu. Ma się wrażenie, że film skończył się przedwcześnie. Tyle zaczętych i b. ciekawych wątków nagle ginie (zamiar Paula, żeby mieć rodzinę/ odkrycie własnego biseksualizmu przez jedną z mam/ relacja Paula z dzieciakami/ rozważania na temat roli ojca w rodzinie itd).
Gdyby nie to idiotyczne zakończenie dałbym 8, a tak najwyżej 6/10.

Franio

Mam dokładnie te same odczucia co Ty, Franio :) Dałabym 8, ale zakończenie wszystko zepsuło :(
Całkowite odrzucenie Paula z jednoczesnym, zaskakująco łatwym, wybaczeniem Jules i przejście nad wszystkim do porządku dziennego jakoś tak mnie zniesmaczyło. Owszem - cieszę się, że rodzina ocalała (dla mnie zdrada jest jedną z najpodlejszych rzeczy, jaką można zrobić kochanej osobie!), ale Paul Jules nie zgwałcił! ona w zamian za seks gotowa była ryzykować utratę wszystkiego: dzieci, miłości, dotychczasowego życia... A nie... przepraszam, zapewne "chciała zjeść ciastko i mieć ciastko" :/ Leczenie kompleksów w taki sposób jest dla mnie niedojrzałe! A tymczasem cała wina spadła na faceta (który przecież sam z siebie nie wepchnął się do rodziny) i - w moim odczuciu - jako jedyny został za wszystko ukarany. I to chyba podwójnie okrutnie, bo zobaczył, że jednak bardzo brakuje mu życia rodzinnego, kogoś bliskiego a został z tą świadomością i pustką sam. Nie rozgrzeszam go, jednak ten piękny, łzawy happy end z filmu - trzymająca się za rączkę szczęśliwa, kochająca para, uśmiechnięte dziecko mknące autkiem do wypieszczonego domu i własnego życia - zgrzyta mi bardzo.

sirena

Dokładnie. Nikt tak szybko i łatwo nie wybacza zdrady. Na to zawsze potrzeba czasu i dużo starań ze strony osoby winnej.

ocenił(a) film na 8
Franio

Film bardzo mi się spdobał. Zgadzam się z Tobą absolutnie. Zakończenie bardzo rozczarywujące. B a r d z o ! Byłam tak poirytowana po tym filmie, że nawet nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć.... I było coś takiego pod koniec - chodzi mi o wyeliminowanie Paula i wykreowanie go na czarny charakter, ze poczułam niechęć do rodzin homoseksualnych. A na prawdę jestem osobą tolerancyjną i też wydaje mi się, że zamysł filmu był zgoła inny - w końcu reżyser jest homoseksualna....

ocenił(a) film na 7
kinia76

Paul nie zostal do końca wyeliminowany - córka w ostatnim momencie zabrała kapelusz od niego, któy był znakiem, że nei zamierza zamykać się na spotkanie z nim. A że reszta osób nie chciała? Co z tego? Przecież ludzie są różni i nei ma to nic wspólnego z orientacją seksualną.

Co do @Franio - uwierz mi, bardzo latwo zdradę przebaczyć. Jeżeli ktoś naprawdę kocha i chce być z daną osobą, wybaczy (choć niekoniecznie zapomni). A jeśli ma też do stracenia całą rodzinę, którą się budowało przez wiele lat... Dla mnei decyzja jest prosta.

Pozdrowienia.

ocenił(a) film na 7
Franio

Nikt nie powiedział, że to od razu musiało być "wybaczenie". Taki proces trwa i trwa, mogła to być chwilowa radość z obecności osoby, którą jednak mimo wszystko się kocha. A ból, rozczarowanie czy poczucie krzywdy zdradzonej osoba może wciąż odczuwać.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones