Ciekawa koncepcja.. Pozwolisz, że dopytam ? Skąd 25 i 65 ? Nie podałeś żadnego argumentu. "Dyplom wyższej uczelni" - licencjat czy magister ? Z wszystkich uczelni czy tylko publicznych ? Z dowolnego kierunku czy tylko z wybranych ?

od 25 roku życia bo ludzie do tego czasu mniej więcej zdobywają wykształcenie. do 65 roku życia, bo po tym wieku mózg ludzki zaczyna gorzej funkcjonować (spora część osób w podeszłym wieku cofa się mentalnie w rozwoju do poziomu swoich wnucząt, pra-wnucząt) jest to o tyle istotne że społeczeństwa zachodnie starzeją się w bardzo szybkim tempie, osób w podeszłym wieku będzie coraz więcej. A co do dyplomu wyższej uczelni to myślę że poza oceną bardzo dobrą i minimum tytułem magistra nie widzę konieczności wprowadzania innych ograniczeń odnośnie rodzaju wyższej uczelni, czy kierunku

O ile się orientuję, to osoby starsze, którym mózg no hmm nie działa można ubezwłasnowolnić częściowo lub w całości więc to teraz nie jest problem. A wykształcenie ? Nazwiska Nowak, Bender, Giertych coś Ci mówią ? Bo o ile sie nie mylę to są profesorowie zwyczajni, a ich hmm przekonania w różnych materiach ciężko uznać za choćby rozsądne. Takie osoby można mnożyć, z tych znanych i mniej znanych, bo każdy kto studiował cokolwiek spotkał choć jednego nawiedzonego w ten czy inny sposób wykładowcę. Zmierzam do tego, że samo wykształcenie nie gwarantuje mądrości i rozsądku ;). Besides, władza w polsce w tym parlament powinna reprezentować polskie społeczeństwo, a społeczeństwo składa się również z osób o średnim lub niższym wykształceniu, więc cenzusy jakie proponujesz wprowadzić mają już mało wspólnego z demokracją. Nie twierdze, że pomysł nie jest zacny, kto by nie chciał by nasi rządzący byli wykształceni, inteligentni i by godnie reprezentowali nasz kraj, ale głupi politycy i wyborcy to pewien koszt demokracji, który trzeba ponosić ;). Pozdrawiam :)

oczywiście że cenzus wykształcenia nie gwarantuje że wszyscy uprawnieni do głosowania i rządzenia będą mądrzy czy rozsądni, ale jest to pewny sposób by ograniczyć w istotny sposób liczbę idiotów mających prawo do podejmowania ważnych decyzji. sam przyznaj jak bezsensowne jest pytanie o zdanie Twojej sąsiadki-kasjerki w biedronce albo pana sprzątającego ulice, czy np Polska powinna przystąpić do strefy euro? albo czy powinien być wydłużony i zrównany wiek emerytalny? zdecydowana większość obywateli uprawnionych do głosowania nie ma o tych sprawach żadnego pojęcia i co więcej nie chce go mieć. reprezentują ich populistyczni politycy i tylko od ich osobistego widzimisię zależy czy pogrążą nasz kraj wypełniając wyborcze obietnice czy też wypną się na swoich wyborców będą robić to co faktycznie jest dobre dla wspólnego dobra. dlaczego nie zracjonalizować tego procesu? kryterium wykształcenia nie jest idealne wiadomo ale chyba najlepsze z możliwych. (w testy IQ nie wierzę bo ostatnio dowiedziałem się że Doda ma coś powyżej 145 więc to nic nie znaczy)

Znam sporo ludzi z wyższym wykształcenie (sam je posiadam), którzy pieprzą, jak Ty. To o czym piszesz już nie jest demokracją, która zresztą w naturalny sposób dąży do tyranii. Jeśli chcesz, przeczytaj książkę "Demokracja - opium dla ludu".